Działają bez znajomości podstawowych przepisów. Otóż!
Liderzy ugrupowań politycznych w szamotulskim samorządzie robią wszystko, aby udowodnić, że nie znają podstawowych zasad funkcjonowania samorządu.
Taki wniosek można wysnuć, po lekturze protokołu z ostatnie sesji Rady Miasta i Gminy Szamotuły z dnia 29 czerwca 2022 r. a także obserwacji komentarzy na stronach mediów społecznościowych lokalnych samorządowców.
Po co ta agresja?
Moją szczególną uwagę przykuła postawa – startującego w ostatnich wyborach z komitetu wyborczego Katarzyny Białasik – radnego Pawła Łączkowskiego. Radny uporczywie twierdził, że podczas debaty nad raportem o stanie gminy, burmistrz Włodzimierz Kaczmarek ma obowiązek odpowiadania na zadane mu pytania. Choć z przepisów nie wynika to wprost, że taki obowiązek na burmistrzu w ogóle spoczywa, Włodzimierz Kaczmarek nie chcąc unikać odpowiedzi, tłumaczył radnym, że poruszane przez radnego Pawła Łączkowskiego zagadnienia, są na tyle skomplikowane, że nie jest w stanie odpowiedzieć natychmiast.
To zbulwersowało opozycyjnego radnego na tyle, że ten zaczął dopytywać wszystkich obecnych na sali o znaczenie terminu „debata”. Odpowiedzi udzielił mu przewodniczący Rady Marian Płachecki, ale to nie wystarczyło. Radny złośliwie drążył inny temat, schodząc na kwestie związane z rokiem 2020, choć debata dotyczyła roku ubiegłego. Wreszcie gdy panicznie zaczął dopytywać burmistrza o wydanie albumu bajek dla dzieci (w raporcie o stanie gminy nie było takiego wątku), wszyscy już chyba przejrzeli, że merytoryczną porażkę, brak rzeczowych argumentów i agresywną opozycję, radny Paweł Łączkowski w popłochu próbuje obrócić w groteskę.
Pomylenie z poplątaniem.
Mnie jednak nasunęła się poważna wątpliwość, czy radny gminy Szamotuły – Paweł Łączkowski, posiada wystarczającą wiedzę na temat – czego dotyczył punkt obrad Rady – debaty nad raportem o stanie gminy. Czym w/g radnego jest konstruktywna debata, też wzbudziło moje wątpliwości. Radny w mediach społecznościowych opublikował przepisy ustawy o samorządzie gminnym, dotyczące organizacji takiej debaty. Przy tym udostępnił krytyczny pod adresem burmistrza artykuł prasowy, dotyczący zupełnie czegoś innego, a mianowicie uchwały o udzieleniu burmistrzowi Szamotuł absolutorium. Choć jedno z drugim nie ma nic wspólnego, tak zmanipulowany post udostępnił opinii publicznej. Zadaliśmy radnemu pytanie: gdzie w przytaczanych przepisach jest zapis o tym, że burmistrz podczas debaty ma obowiązek udzielenia natychmiastowej odpowiedzi. Radny Paweł Łączkowski odpowiedział pytaniem: „a gdzie jest napisane, że nie ma takiego obowiązku?”
Oderwani od rzeczywistości
Kolejnym mało lukratywnym dla opozycji przykładem, stała się wypowiedź radnego Łukasza Heckerta. Wnioskuję, że radny kierował się zasadą: jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Jak inaczej to odbierać, kiedy podczas sesji, radny swoją wypowiedź rozpoczął od rozliczania Włodzimierza Kaczmarka z pieniędzy, którymi burmistrz w minionym roku nie rozporządzał. Radny Łukasz Heckert poruszył kwestię rozliczeń finansowych, związanych z likwidacją unoszącego się w Szamotułach odoru, który minionego lata wydobywał się z – ulokowanego na terenie gminnej oczyszczalni ścieków – magazynu osadów. Rada Miasta i Gminy Szamotuły, po protestach mieszkańców, w minionym roku przeznaczyła na likwidację odoru blisko 1 mln. zł. Zgodnie z decyzją radnych, burmistrz Włodzimierz Kaczmarek przekierował z budżetu gminy do budżetu Zakładu Gospodarki Komunalnej w Szamotułach odpowiednią kwotę. Z punktu widzenia przepisów, Włodzimierz Kaczmarek wykonał uchwałę Rady w stu procentach. Natomiast radny Łukasz Heckert zobrazował to w ten sposób, że burmistrz Szamotuł wydał pieniądze, a odór pozostał.
Mordowanie muchy w ciąży
Nic bardziej mylnego. Burmistrz gminy jest od tego, aby realizować uchwały Rady. Włodzimierz Kaczmarek został zobowiązany do przekazania środków finansowych do ZGK, a czy pieniądze zostały wydane właściwie? Od kontrolowania tego jest zarząd i rada nadzorcza spółki ZGK, a nie burmistrz. Burmistrz może ograniczyć się jedynie do zapoznania z raportami i sprawozdaniami spółki – wyciągania ewentualnych wniosków i decyzji personalnych, ale nic poza tym. Zabraniają mu tego przepisy, o których radny Łukasz Heckert pełniąc służbę samorządowca wiedzieć powinien. A żeby było śmieszniej, jak na ironię przystało, radni mają większe indywidualne prawo kontrolowania ZGK niż sam burmistrz.
Nawiązując do zamiłowania radnego Łukasza Heckerta, czyli zabijania zwierząt jako aktywny myśliwy – jego godne pożałowania argumenty opozycyjnego radnego, porównał bym do pretensji o zabicie ciężarnej muchy. Otóż to!
Szamotulskie Janusze
Interpunkcja i znajomość biologii na poziomie zerówki.
Macieju jak zwykle strzał w dziesiątkę. Pozdrawiam Kasia.
muchy znoszą jaja, nie bywają w ciąży