Jakub Rutnicki publicznie wyrwał sobie zio(że)bro.
Ponad podziałami politycznymi poseł Jakub Rutnicki, zaprosił dziennikarzy na konferencję prasową. Wtórował mu ponad podziałami (a jakże), radny gminy Szamotuły Bartosz Węglewski. Deklaracje działania ponad podziałami, ograniczyły się niestety jedynie do słów, ponieważ konferencja prasowa odbyła się (a jakże) już z podziałami na redakcje.
To nie pierwszy raz poseł Jakub Rutnicki z Platformy Obywatelskiej organizuje konferencję prasową, na którą nie zaprasza wszystkich przedstawicieli prasy – uspokaja w rozmowie ze mną – redaktor naczelny Tygodnika Gazeta Szamotulska pan Marek Libera.
Podobnego zaproszenia nie otrzymała redakcja portalu szamo.info.pl. Była za to zaproszona – jak można się domyślać przeglądając Internety – redaktor Magda Prętka, ze znienawidzonych przez Platformę Obywatelską „orlenowskich mediów„. Tak, tak, mediów za przejęcie których, członkowie PO z w/w włącznie, publicznie krytykowali rząd PiS i prezesa Orlenu Daniela Obajtka.
„Po tym co dzieje się po przejęciu Polska Press przez Orlen i masowych wymianach redaktorów na pro prawicowych, to kto wie czy ta okładka (Dzień Szamotulski) nie jest jedną z ostatnich >wolnych<” – podgrzewał celowo atmosferę społeczną dwa lata temu Bartosz Węglewski.
„Wolne media”, czyli … popatrzcie?
Polska Press to spółka medialna, którą z rąk niemieckich inwestorów, dwa lata temu wykupiła spółka PKN Orlen. Czy to takie ważne? Ważne, ponieważ dwa lata minęły, a rzekomo będąca w rękach PiS ulubiona szamotulska redakcja Platformy Obywatelskiej, jak istniała tak istnieje w niezmienionym składzie. Co więcej, przy okazji konferencji prasowych, organizowanych przez członków tej partii, jest chyba jedyną zapraszaną lokalną redakcją. Takie to oto działanie ponad podziałami, o których bardzo chętnie wspominają partyjni działacze: poseł Jakub Rutnicki i radny Bartosz Węglewski w trakcie rzeczonej konferencji prasowej.
Drugi ważny aspekt jest taki, że opinia publiczna chyba ma prawo wiedzieć, że Platforma Obywatelska nie zapraszając na konferencję prasową wszystkich mediów, blokuje opinii publicznej dostęp do informacji. A przecież tak całkiem niedawno, właśnie ci politycy PO krzyczeli na ulicy: „wolne media”!!! Czyli jakie? Nasze? Nie piszę o tym po to, żeby wyrwać Platformie elektorat. Piszę do niezdecydowanego elektoratu – popatrzcie.
Czego obawiają się ci panowie? Być może niewygodnych pytań faktycznie wolnych mediów. Na marginesie: czy tak samo ich zdaniem wyglądać mają „wolne sądy”? Jednocześnie podkreślam, że krytyka absolutnie nie dotyczy i nie jest adresowana do redakcji tygodnika Magdy Prętkiej. Zawsze podkreślam, że szanuję każdego dziennikarza i redaktora z należną starannością, bez względu na poglądy. Dwutygodniki też szanuję.
Jakub Rutnicki publicznie…
Poseł Jakub Rutnicki kiedyś był zupełnie inny. Pozytywna energia lała mu się prosto z serca. Oczywiście marketingowo, jest i był swego rodzaju mistrzem
. Nie bez powodu był członkiem ciała odpowiedzialnego za wybory w trakcie kampanii wyborczej Bronisława Komorowskiego. Wtedy to były jeszcze takie czasy, że mimo iż wiedział o moim krytycznym nastawieniu do rządów PO, bez problemu na żywo odpowiadał na pytania do kamery. Szanowaliśmy się. Zresztą ja nadal szanuję, ale zawsze ważniejsze było to, że czuć było ten szacunek z drugiej strony. A dziś nic nie zostało.
… wyrwał sobie żebro.
Jakub Rutnicki zmienił się bardzo, po przegranych przez Platformę Obywatelską wyborach prezydenckich w 2015 roku.
Za przegranymi wyborami o fotel prezydenta, przyszła porażka w wyborach parlamentarnych. Od kiedy Prawo i Sprawiedliwość doszło do władzy, poseł coraz częściej publikuje na swoim FB, coraz bardziej agresywną krytykę pod adresem władzy. Teraz kiedy zbliżają się wybory, ta agresja pewnie wzrośnie. Pozytywna energia też jakby była na wykończeniu. Mam poważnie żal, że już niestety nie można się z posłem spotkać, nie można porozmawiać jak kiedyś…
Czy to oznacza jego wypalenie? Czy potrzebna nowa świeża polityczna krew? Na to wygląda. Przepraszam, ale to całe działanie, ta szopka z konferencją prasową, przypomina mi biblijne wyrwanie żebra Adamowi w celu stworzenia… no właśnie kogo? Kogo stworzy lub już stworzyła Platforma Obywatelska w warunkach kiedy znajduje się w tak trudnej sytuacji politycznej? Nie wiem, może ta młoda krew doprowadzi do wygrania wyborów, ale w swoich rozważaniach widzę to marnie. Widzę młodego polityka, który woła o działania ponad podziałami, a nie wszystkim w tym mieście potrafi podać rękę. I nie chodzi mi o to, że Pan Bartosz Węglewski nie chce podać ręki mnie, ale o to, że mimo wielu prób, nie chce podać ręki osobom przewlekle chorym. O standardach etyczno-moralnych radnego Bartosza Węglewskiego – wielkiego opiekuna niepełnosprawnych, można poczytać na profilu FB radnego Pawła Łączkowskiego.
No i ta wyniosła ambicja radnego niestety, który podczas konferencji prasowej daje sygnał, że oto On z namaszczenia posła Jakuba Rutnickiego, teraz będzie się zajmował problemami nie tylko na poziomie samorządu, ale problemami o zasięgu krajowym – pisze jedna z komentujących na FB szamotulanek.
Niestety dla młodego pokolenia Platformy Obywatelskiej.
Zraz po namaszczeniu – narodzeniu, zarażony radykalnymi lewicowymi poglądami radny z Szamotuł Bartosz Węglewski, po drodze do kariery, niczym szamotulski „ziobro” próbuje rozbijać mających inne poglądy w pył. Dlaczego „ziobro”? No cóż, o zarzutach co do rzekomych metod stosowanych przez ministra Zbigniewa Ziobrę, na profilach różnych polityków Platformy Obywatelskiej naczytałem się dużo. A że percepcję mam taką jaką mam, wypracowałem sobie taką właśnie opinię o działalności młodego radnego. Do tego dochodzi osobista znajomość Zbigniewa Ziobry, którego pamiętam z czasów, gdy był w wieku, a może nawet młodszy od Bartosza Węglewskiego. No i jeszcze pod uwagę biorę, ostatnie publikacje na mój temat. Czy po tak wprost personalnych atakach mam pozostawić wątpliwości, że mamy do czynienia z „małym ziobro”?
Obraz hipokryzji i politycznej propagandy.
Obaj panowie wystąpili wspólnie na konferencji prasowej pod szamotulskim basenem, z hasłem: „Ratujmy polskie pływalnie!”. Tyle, że pływalnie w Polsce po komunikatach płynących z Warszawy dawno już są niezagrożone. Na dodatek problem był incydentalny, bo szamotulski basen był jedynym w kraju, którego zamknięcie jest, czy było planowane. Wiedza ta oparta jest na dostępnych w Google informacjach. Czyli szamotulska pływalnia prawdopodobnie jest uratowana, a jej tymczasowe zamknięcie oddalone, ale nie zdaniem posła i radnego?
Wiedza o tym, że Rząd Mateusza Morawieckiego zamroził dla samorządów cenę za energię elektryczną do kwoty na poziomie 785 MWh, była znana na długo przed konferencją prasową wspomnianych powyżej polityków Platformy Obywatelskiej. Radny Bartosz Węglewski, sam komunikował o tym na swoim profilu FB 12 października, czyli kilka dni przed huczną konferencją prasową.
Skoro radny wiedział, że ceny prądu dla samorządów zostaną ograniczone, co w efekcie pozwoli na dalszą działalność szamotulskiego basenu, po co wraz z posłem zorganizował konferencję prasową? A może po to, aby sztuką marketingową zainfekować w „krwiobiegu” opinii publicznej przekaz, że to on wraz z posłem uratowali nam pływalnię, o czym za chwilę dowiemy się z fejsbukowego porannego komunikatu?
Nie, raczej nie chodziło o ratowanie basenów w całej Polsce, bo przecież nie ma i nie będzie takiej potrzeby. Chodziło raczej o huczne medialne „wyrwanie żebra” posłowi i namaszczenie Bartosza Węglewskiego na polityka klasy A. Nadarzyła się ku temu okazja, aby ogrzać się przy tym temacie – jak ocenił radny Paweł Łączkowski.
„Ogrzewanie się” polityczne lokalnie przy problemie ogólnokrajowym uważam za wstrętne! Wszyscy mamy kryzys, cały Kraj – ocenił w komentarzu na FB, zorganizowaną konferencję prasową radny Paweł Łączkowski.
Bartosz Węglewski: mnie będzie to obchodziło tyle, co zeszłoroczny śnieg.
– Panie Radny wygodnie jest nie robić niczego i krytykować prawda? Jeżeli działania na rzecz ratowania pływalni przed jej wygaszeniem nazywa Pan „wstrętnym” To jestem przekonany, że wielu Szamotulanom jest przykro z powodu Pana wypowiedzi. Jeżeli pływalnia będzie funkcjonować nadal dzięki podjętym działaniom to może Pan to nazywać „ogrzewaniem”, lansem, promocją i tym czym jeszcze urodzi się w Pańskiej głowie, a mnie będzie to obchodziło tyle, co zeszłoroczny śnieg. Szukajmy rozwiązań, nie problemów i shitstormów – odpowiedział wciąż jakby przekonany o ratowaniu szamotulskiej pływalni radny Bartosz Węglewski. Już rozumiecie o co tu chodzi?