Pamięć o pomordowanych w lasach kobylnickich.
Jak co roku w październiku delegacja członków Wielkopolskiego Stowarzyszenia Pamięci Armii Krajowej – koło w Szamotułach, zapaliła znicze na dwóch mogiłach upamiętniających ofiary II Wojny Światowej pochowane w lasach między Kobylnikami a Jaryszewem.
Na wstępie prezes szamotulskiego koła WSPAK Dominik Dodolski przypomniał tragiczną historię tego miejsca – „Przez wiele lat na tablicach upamiętniających ofiary niemieckiego ludobójstwa w naszym powiecie widniała informacja o śmierci ok. 1100 ofiar. Jednak do dnia dzisiejszego wiadomo o personaliach 113 osób, które tutaj zginęły. Byli to głównie przedstawiciele inteligencji aresztowani przez Niemców na początku wojny, których przetrzymywano w więzieniu w Szamotułach.
– Najprawdopodobniej ginęły tutaj również inne osoby np. Polacy osadzeni w więzieniu we Wronkach, a być może były zwożone w to miejsce ciała osób pomordowanych w innych miejscach np. z poznańskiego Fortu VII – tłumaczył prezes WSPAK Dominik Dodolski.
Niestety nie zachowały się na ten temat źródła. Bardzo trudne jest ustalenie imion i nazwisk osób pomordowanych i pochowanych w tym miejscu, ze względu na zatarte ślady tej zbrodni. W styczniu 1944 r. specjalny niemiecki oddział wydobył ciała zamordowanych i spalił je w specjalnie przywiezionych w to miejsce piecach.
Po wojnie liczbę ofiar oszacowano jedynie na podstawie wagi zakopanych w lesie ludzkich prochów. Zeznania świadków (mieszkańców Szamotuł i leśników) oraz lista sporządzona przez Mariana Maniewskiego, powojennego naczelnika gminy wiejskiej w Szamotułach, odnoszą się jedynie do losów i personaliów wspomnianych 113 osób z szamotulskiego więzienia.
Do egzekucji w lasach kobylnickich, doszło w listopadzie i na początku grudnia 1939 r. Polaków przewożono ciężarówkami do lasu w pobliżu Jaryszewa, prawdopodobnie sami musieli wykopać doły, do których potem wrzucono ich ciała. Zabito ich strzałem w tył głowy.