Szamotuły 100 lat temu – „Sieroce przedstawienie 28 X 1923 r.”
Dzieci naszego domu sierot dają w niedzielę popołudniu przedstawienie, by nie mogąc i nie umiejąc inaczej, w ten sposób zarobić sobie na chleb. Trudno przypuścić, aby przy sposobności tego przedstawienia nie zebrał się fundusz wystarczający na wyżywienie dzieci, przynajmniej przez zimę.
Szamotuły 100 lat temu – „Sieroce przedstawienie 28 X 1923 r.”
Znając stosunki tak wśród miejscowego jak i okolicznego obywatelstwa możemy z całą śmiałością twierdzić, że stać nas na to, by między sobą zebrać fundusz na opędzenie tych skromnych potrzeb, jakie obok nas sytych i dobrze odzianych mają te biedne, bez ojców i matek żyjące dzieci. Wciągu jednego roku potrafiliśmy kosztem wielu dziesiątek milionów wybudować boisko sportowe, usypać wał na strzelnicy i ufundować trzy kosztowne sztandary, a tworząc to wszystko zapomnieliśmy, że my także bardzo bliski nas cel, że mamy też obywatelski obowiązek zadbania, by głodem nie przymierały setki sierot wojennych, które znalazły schronienie w naszym mieście.
W niedzielę po południu w domu sierot nie będzie pompatycznego obchodu, ani hucznej zabawy, która by miała ściągnąć liczne rzesze, ale odbędzie się skromne przedstawienie, dawane przez osierociałe dzieci. Jeśli zawsze tak licznie obywatelstwo nasze brało udział w różnorodnych obchodach, uroczystościach i zabawach nie szczędząc przy tej okazji wydatków, to żadne względy nie mogą nikogo usprawiedliwić, gdyby się chciał usunąć od wzięcia udziału w tym przedstawieniu na rzecz sierot.
Jeśli w innych wypadkach nie zamykamy trzosów, choć chodzi tylko o sprawy mniejsze, to gdy idzie o życie najuboższych polskich dzieci, o ich nakarmienie, przy odzianie i wychowanie na pożytecznych obywateli, hojność każdego powinna objawić się w najwyższym stopniu. Kto nie chce lub nie może pójść na sieroce przedstawienie, niech na sieroty złoży choćby tylko tyle, ile dawał w innych wypadkach, na inne cele, gdy prośbie nie wypadało odmówić.
Nasza godność obywatelska powinna nam dyktować, że nie godzi się odmówić, gdy o wsparcie prosi sieroca nędza i dziecięcia niezaradność, nie godzi się odmówić podania okruszyny chleba, gdy sami dzięki Bogu jeszcze go dosyć mamy. Komu za daleko iść z datkiem do domu sierot, niech co może złoży na ten cel w naszej redakcji przy ul. Klasztornej 14.
Źródło: Gazeta Szamotulska 28 października 1923 r.