Szamotuły – Gmina jest na haju
Jeśli mielibyśmy podążać za słynną w Szamotułach mecenaską sztuki medycznej „siostrą Anastazją”, takie właśnie wnioski zbudujemy, po wysłuchaniu obecnych na poniedziałkowym spotkaniu w Urzędzie polityków. Bo jak inaczej nazwać taki właśnie stan, kiedy z ust najważniejszych osób w gminie dowiadujemy się, że gmina jest w stanie agonii. Nie na etapie, w którym pacjenta poddaje się intensywnej terapii, a raczej w miejscu, gdzie nie ma już nadziei, a w celu zmniejszenia bólu aplikuje mu się odpowiednie środki chemiczne. Oczywiście jest to opinia wypadkowa, wysnuta na podstawie zachowawczych wypowiedzi uczestników debaty. Wypowiedzi skonstruowanych na potrzeby dobrej komunikacji z odbiorcami, które padały z ust samorządowców podczas spotkania z politykami PO i PSL w dniu 13 lutego 2023 roku.
Szamotuły – Gmina jest na haju.
Na początek po przywitaniu gości, gospodarz spotkania przewodniczący Rady Marian Płachecki, kierując swoje słowa do obecnych na sali parlamentarzystów PO i PSL, wyprodukował stwierdzenie – myślę, że w przyszłości nasi wspaniali parlamentarzyści (w tym miejscu radny Marek Pawlicki uśmiał się po raz pierwszy), pomogą nam ten problem rozwiązać. W jaki sposób nie wiem – powiedział na otwarcie spotkania przewodniczący Marian Płachecki. Dodając, że wie za to, iż sytuacja jest bardzo trudna.
Nietrudno zgodzić się z naszym samorządowcem, skoro o pomoc radny zwracał się do posłów, którzy są w sejmowej opozycji i aktualnie nie wiele mogą. Po prostu na sali obecni byli jedynie politycy PO i PSL. Marian Płachecki skierował swoje nadzieje do osób, które nie decydują o losach państwa, co w rzeczywistości idąc za ironicznym uśmiechem Marka Pawlickiego, zobrazowało rangę zebrania. W takiej sytuacji dla wszystkich obecnych stało się oczywiste, że poprzeczka ustalona przez gospodarza spotkania zajęła niezbyt poważną wysokość. Za to godna odnotowania jest krytyka, pod adresem nieobecnych a zaproszonych parlamentarzystów partii rządzącej, która była jak najbardziej uzasadniona.
Prezes Piotr Koczorowski: w czerwcu będę zmuszony ogłosić upadłość ZGK.
Wprawiony – wstępem przewodniczącego Rady – w antyrządowy nastrój prezes Zakładu Gospodarki Komunalnej w Szamotułach Piotr Koczorowski, przebił przedmówcę i podniósł powagę dyskusji ciut wyżej. Po przedstawieniu krótkiego opisu aktualnej sytuacji ekonomicznej ZGK oświadczył, że w czerwcu bieżącego roku, będzie zmuszony ogłosić upadłość gminnej spółki komunalnej (tu radny Marek Pawlicki uśmiechnął się po raz drugi).
Powodem tej sytuacji, ma być brak możliwości podniesienia przez ZGK ceny dostarczanej mieszkańcom Szamotuł wody, której maksymalną cenę reguluje kontrolowane przez Rząd – Państwowe Gospodarstwo Wodne „Wody Polskie„. Wpływy z podwyżki ceny wody, miałyby pokryć zadłużenie spółki.
Jak na ironię prawie wszyscy obecni na sali twierdzili, że zły ich zdaniem stan finansów spółki, spowodowany jest podwyżkami cen energii, ale podwyżkę ceny wody uznali już za całe dobro. Nie udało nam się uciec przed wrażeniem, że na sali próbuje się zbudować opinię, iż bardzo zły stan spółki gminnej i całej gminy Szamotuły, to wina władzy państwowej, a nie lokalnego samorządu.
Na obszerniejszą relacje z wczorajszego spotkania, nie warto dłużej czekać. Natomiast o bardziej głęboką analizę sytuacji gminy i ZGK, warto będzie się w przyszłości pokusić. W gminie Szamotuły zaczyna dziać się coś dziwnego. Do wyborów samorządowych jeszcze długa droga – ponad rok. Czyżby biologiczny zegar wyborczy samorządowca, nie wytrzymał próby czasu. Naszym zdaniem wydłużenie kadencji samorządu do 5 lat, a ostatecznie nawet do 5,5 roku, okazuje się dużym błędem. Wygląda na to, że ktoś kto kiedyś określił długość kadencji na 4 lata, doskonale wiedział co robi.
Czy Szamotuły czekają na Komisarza?
Jak ocenić tak złą rzekomo kondycję finansową w sytuacji, kiedy zarząd spółki ZGK, co chwilę wnioskuje o kolejne dokapitalizowanie argumentując, że wszystko będzie dobrze, a burmistrz Włodzimierz Kaczmarek, który uważa, że nie ma na nic pieniędzy, wyciąga „z kapelusza” kolejne środki i głosami koalicji dokapitalizowuje spółkę. Nie ukrywamy, że sami nie do końca rozumiemy o co w tym wszystkim chodzi.
Na pierwszy rzut oka, albo ktoś celowo doprowadza ZGK do upadłości, w celu sprywatyzowania przedsiębiorstwa i przekształcenia w spółkę akcyjną – tak jak to było w przypadku szamotulskiej ciepłowni – dla niektórych prominentnych polityków, takie rozwiązanie miałoby sens, lecz w sytuacji kiedy z koalicji w Radzie wycofało się szamotulskie PO, raczej jest to mało prawdopodobne – albo ktoś czeka na opiekę paliatywną w gminie, czyli rozwiązanie w postaci Komisarza.
Jak powiedział na wczorajszym spotkaniu burmistrz Włodzimierz Kaczmarek – nie wiadomo, czy w połowie roku nie okaże się, że budżet gminy jest niewykonalny. A wtedy droga do wprowadzenia zarządu komisarycznego przez wojewodę zostałby otwarta. Takie refleksje miałyby sens, biorąc po uwagę, że do kampanii wyborczej prężnie przygotowują się różne „fronty”, a burmistrzowi raczej nie zależy na tym, aby w przyszłości jego miejsce zajął przypadkowy następca. To, że między burmistrzem Włodzimierzem Kaczmarkiem i Jego ugrupowaniem, a Platformą Obywatelską zgrzyta, nie jest tajemnicą. Przecież już dawno, nie kto inny jak Maciej Trąbczyński stwierdził, że „od Kaczmarka dostał już wszystko co chciał”. Przy braku poparcia tak znaczącej siły jak PO, obecny burmistrz miałby nikłe szanse na ponowny sukces w wyborach. Czyż nie robi się ciekawie?
Jeszcze słowo o wczorajszej konferencji
Zorganizowana z dużym opóźnieniem konferencja, dotyczyła ratowania szamotulskiej pływalni przed zamknięciem, a jak wiemy basen zamknięto 1 stycznia 2023 r. Wniosek do przewodniczącego Mariana Płacheckiego o zorganizowanie powyższego zebrania, w grudniu 2022 r. złożyli radni Bartosz Węglewski i Joanna Ludwiczak. Jak został ten wniosek potraktowany? Marian Płachecki zorganizował zebranie po dwóch miesiącach i 1,5 miesiąca po zamknięciu pływalni. Tutaj (wydaje się) Marek Pawlicki uśmiechnął się po raz trzeci.