Z burmistrzem Włodzimierzem Kaczmarkiem – rozmawia Tomasz Grabowski
Dzięki uprzejmości kierownika Wydziału Promocji Urzędu Miasta i Gminy Szamotuły Rafała Stachowiaka, publikujemy wywiad Tomasza Grabowskiego z burmistrzem miasta i gminy Szamotuły, który był opublikowany w ostatnim wydaniu gazety gminnej „Informator”.
Z burmistrzem Włodzimierzem Kaczmarkiem – rozmawia Tomasz Grabowski
Tomasz Grabowski (T.G.): Szamotulanie się cieszą – rewitalizacja Rynku dobiegła końca, główne roboty zostały wykonane, prace odebrane, odbyła się kameralna uroczystość „otwarcia” zrewitalizowanego centrum Szamotuł, na Rynku stanął już pomnik Św. Jana Nepomucena, za chwilę pojawi się figura „Pary Szamotulskiej”. Pewnie na ocenę rozwiązań technicznych przyjdzie jeszcze czas, ale już dzisiaj można ocenić wygląd i funkcjonalność nowego Rynku? Burmistrzowi Włodzimierzowi Kaczmarkowi podoba się Rynek?
Włodzimierz Kaczmarek (W.K.): Rzeczywiście szamotulski Rynek był taką sztandarową inwestycją ostatnich lat. To najwyżej dofinansowana inwestycja w ostatnich 10 latach, rewitalizacja była też najbardziej oczekiwanym przez mieszkańców projektem. Zawsze był ten pomysł podnoszony, szczególnie w czasie wielu kampanii wyborczych, i zdawaliśmy sobie sprawę, że musi zostać zrealizowany. Wiedzieliśmy również, że nie będziemy w stanie zrealizować inwestycji bez zewnętrznego wsparcia – jego poziom oscylował wokół sum zwyczajowo przeznaczanych na wszystkie inwestycje gminne w roku! Wracając do pytania – oczywiście, Rynek bardzo mi się podoba. Nabrał nowego wyrazu, zyskał nowe funkcje, stał się przyjazny mieszkańcom. Jedną z najważniejszych zmian jest ustabilizowanie ruchu kołowego na Rynku – dzisiaj jezdnia ma 6 metrów szerokości, wcześniej miała 26.
Piesi z dużą obawą przechodzili przez Rynek, bo praktycznie cały był jedną wielką jezdnią – dzisiaj są bezpieczniejsi. Strefa zamieszkania uprawnia pieszych do pierwszeństwa przed przejazdem. To kierowca ma obowiązek ustąpienia pierwszeństwa pieszemu w całym obszarze obowiązywania strefy. Konsekwencja takiego rozwiązania jest widoczna – teraz samochody poruszają się wolniej, czyli bezpieczniej, ale też i płynniej. Zdajemy sobie sprawę, że pewnym kłopotem dla kierowców są wyznaczone prostopadłe do osi jezdni miejsca parkingowe. W pierwotnej wersji miały być ustawione pod kątem. Problem polega jednak na tym, że w takim układzie znacznie zmniejszyłaby się ich liczba. Musieliśmy wybrać – bardziej kłopotliwe dla kierowców miejsca parkingowe prostopadłe do osi jezdni, czy wygodniejsze do parkowania miejsca ukośne, ale w mniejszej liczbie. Wybraliśmy – po konsultacji z mieszkańcami i przedsiębiorcami – ten pierwszy wariant. Wiedzieliśmy również, że i tak nie unikniemy zmierzenia się z problemem niewystarczającej liczby ogólnodostępnych miejsc parkingowych w centrum miasta. Dlatego powstał nowy parking usytuowany obok Rynku – w Szamotułach samochodów przybywa, muszą powstawać dla nich nowe miejsca postoju.
Zdecydowaliśmy się na wybudowanie nowego parkingu przy ulicy Franciszkańskiej na ponad 100 samochodów. W tym roku zostanie także wyremontowany i na nowo zorganizowany parking na Młyńskiej. Jeżeli dodamy liczbę miejsc parkingowych na Rynku, Franciszkańskiej i Młyńskiej, to według naszych szacunków w pełni zabezpieczymy potrzeby kierowców. To naturalne i oczywiste, że mieszkańcy mają swoje wieloletnie przyzwyczajenia, że chcieliby parkować praktycznie przy samym sklepie, w którym chcą coś kupić, stanąć samochodem przy samym puncie usługowym czy banku. Rozumiem to, ale tym, którym nie sprawia kłopotu dojście do Rynku rekomenduję zatrzymanie się na bezpłatnym parkingu na Franciszkańskiej i na Młyńskiej. Do Rynku to zaledwie kilka minut piechotą!
Nie ukrywam też, że w ostatnim czasie mieliśmy z nawierzchnią drogi na Rynku pewne problemy. Dotyczyły one wypadania pojedynczych kostek, których było zaledwie kilkanaście. Musimy mieć jednak na uwadze, że ułożona z kostki granitowej nawierzchnia musi odpowiednio dojrzeć, a fugi muszą dokładnie się zamulić. Do tego czasu mogą pojawić się problemy z wypadającymi pojedynczymi kostkami na co niezwłocznie reagujemy. Pod koniec lutego wykonawca w ramach gwarancji rozsypał dodatkową warstwę miału granitowego na powierzchni dróg całego Rynku celem uzupełnienia fug. Po miesiącu przeprowadzono podobny zabieg, także na parkingach, ponieważ proces domulania fug cały czas trwa. Kostki, które wypadły zostały osadzone i zafugowane. Jeżeli zajdzie taka konieczność wykonawca będzie prowadził wspomniane zabiegi aż do całkowitego ustabilizowania się nawierzchni. Całość prac odbywa się w ramach gwarancji.
Jeszcze kilka słów odnośnie starej kostki granitowej z Rynku – wbrew twierdzeniom niektórych szamotulan informuję ponownie, że cała nawierzchnia dróg i parkingów nowego Rynku została wykonana ze starej zdemontowanej kostki. To, że stara kostka ma być w całości wbudowana w nową nawierzchnię Rynku było jednym z podstawowych założeń koncepcji rewitalizacji Rynku. Był to też jeden z wymogów postawionych przez Wielkopolskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Nie może więc być mowy o tym, że stara kostka zniknęła – ona cały czas jest na Rynku. Dodam jeszcze, że wspomnianej kostki wystarczyło by wykonać całą nową nawierzchnię ulicy Krótkiej.
T.G.: Czy samorząd rozważał możliwość całkowitego zamknięcia przestrzeni Rynku dla ruchu samochodów? Przecież w większości miast takie zabytkowe centra są dla ruchu zamknięte.
W.K.: Zgadza się. Tak byłoby najlepiej, ale nie w dzisiejszych realiach. Mamy bardzo dużo samochodów osobowych – przecież kiedyś jedno auto w rodzinie było luksusem, dzisiaj standardem jest, że każdy dorosły członek rodziny ma swój samochód. Biorąc pod uwagę rozwiązania komunikacyjne funkcjonujące w Szamotułach zamknięcie Rynku byłoby kłopotliwe i jest praktycznie niemożliwe. Dodatkowy problem to przecinająca miasto linia kolejowa. Innymi słowy – Rynek był, jest i będzie dopuszczony do ruchu kołowego, a zasady poruszania się po nim zostały tak zorganizowane, by była to przestrzeń maksymalnie bezpieczna dla kierowców i pieszych. Perspektywa wybudowania obwodnicy daje nadzieję, że ten przede wszystkim tranzytowy ruch przez Szamotuły zostanie wyprowadzony poza miasto. Obwodnica w tej chwili jest projektowana, a do 2027 roku powinna być wybudowana.
T.G.: Jeszcze o Rynku i pieniądzach – 85% kosztów rewitalizacji poniosła Unia Europejska. W związku z tym Szamotuły wyłożyły na rewitalizację ponad 2 miliony złotych. Z pozycji samorządu, który funkcjonuje w ściśle określonej rzeczywistości finansowej – opłaciło się?
W.K.: Oczywiście, że tak. Proszę spojrzeć na Rynek, na zakres prac, które tam przeprowadziliśmy! Od początku zdawaliśmy sobie sprawę, że wyłożenie tych dwóch milionów będzie niełatwe, ale możliwe. Gdybyśmy musieli zapłacić za rewitalizację Rynku 100% wartości prac z własnych środków, to byłoby to bardzo trudne. Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że zdarzały i zdarzają się sytuacje w innych samorządach, że koszty zaplanowanych lub realizowanych inwestycji ogromnie wzrosły. Kończyło się to koniecznością dokładania ogromnych kwot lub całkowitej rezygnacji z realizacji zadania. Cieszę się, że udało nam się „trafić” w optymalny czas ogłoszenia przetargu, który z naszego punktu widzenia był idealny i bardzo korzystny dla Gminy. Gdyby ta inwestycja miała odbywać się dzisiaj, to podejrzewam, że 20 milionów złotych nie wystarczyłoby na rewitalizację Rynku. Podsumowując – udało nam się przeprowadzić tą inwestycję sprawnie, szybko, skutecznie i z minimalnymi obciążeniami dla mieszkańców. Warto też przypomnieć, że w czasie trwania prac rewitalizacyjnych Rynek nigdy nie został zamknięty dla ruchu pieszych i pojazdów. Były ograniczenia, były utrudnienia, ale centrum miasta funkcjonowało przez cały czas.
T.G.: Po zakończeniu prac rewitalizacyjnych, mieszkańcy Szamotuł żyją perspektywą realizacji następnych, bardzo ważnych dla miasta i gminy inwestycji: budowy obwodnicy i przedszkola przy Lipowej. Teoretycznie finansowanie tych inwestycji mamy zapewnione – pieniądze z Rządowego Fundusz Rozwoju Dróg, budżetu Urzędu Marszałkowskiego Województwa Wielkopolskiego i „Polskiego Ładu”. Problem w tym, że w związku z ogromnym poziomem inflacji wyliczone przed kilkoma miesiącami koszty inwestycji okazać się mogą niewystarczającymi do podjęcia prac i ich zakończenia. Gmina nie jest w stanie do tych inwestycji pieniędzy dołożyć. Będzie obwodnica i powstanie przedszkole na Lipowej?
W.K.: Rzeczywiście wstępne kosztorysy inwestycji, o której Pan wspomniał, powstawały przed kilkunastu
miesiącami, a w przypadku obwodnicy możemy mówić nawet o latach. Deklaracje współfinansowania
tych zamierzeń odnosiły się do sum kosztorysowych, a nie do kwot zadeklarowanych przez wykonawców w przetargach. Kosztorysy tych inwestycji wyglądają dzisiaj już zupełnie inaczej, a współczesna wartość
pieniądza – i co za tym idzie – wartość inwestycji dramatycznie się zmieniły. Na przykład: na przedszkole, zgodnie z kosztorysem, przeznaczaliśmy około 8 milionów złotych. Dzisiaj, po przetargu to kwota przekraczająca 14 milionów.
Na szczęście program rządowy „Polski Ład” daje możliwość pewnych zmian w zakresie czasu, w którym inwestycja ma być wykonana i zakresu rzeczowego projektu. Ustawodawca daje nam możliwość pewnej elastyczności. Dlatego też chcemy rozłożyć pracę przy budowie przedszkola na dłuższy czas – to będą nawet dwa lata inwestycyjne, ale taki okres pomoże nam w miarę „bezboleśnie” dla budżetu Gminy finansować tzw. wkład własny. Przez 2 lata będzie to realne i możliwe. Nie będę krył, że w związku z budową przedszkola będziemy musieli ograniczać inne inwestycje, szczególnie takie, które jeszcze mogą trochę poczekać, jak np. rozbudowa monitoringu. Dla nas przedszkole i obwodnica są zadaniami kluczowymi w najbliższych latach. Żeby jednak rozpocząć budowę przedszkola, to na początek musimy „włożyć” w budowę nasz wkład własny. Potem dopiero pojawią się pieniądze zewnętrzne.
Mam nadzieję, że i budowę obwodnicy uda się zrealizować. Jestem w stałym kontakcie z Marszałkiem Województwa Wielkopolskiego i sądzę, że i to zadanie zostanie zrealizowane. Może konieczne będą pewne zmiany projektowe, zmieni się zakres prac i może trzeba będzie wydłużyć czas wykonania inwestycji, ale wierzę, że do końca 2027 roku będziemy mieli, podobnie jak inne miasta w Wielkopolsce obwodnicę.
T.G.: Zatem trudno mówić o przewidywalności procesów inwestycyjnych w samorządach. Jednak w Szamotułach trudno też mówić o zastoju – ostatnio zakończył się remont tzw. „łącznika” przy Jeziórku, na początku marca samorządowcy podjęli decyzję o wprowadzeniu do budżetu remontu Wiśniowej. Bez pieniędzy z zewnątrz trudno inwestować?
W.K.: Mówiąc o finansach samorządu nie można skupiać się tylko na inwestycjach. Tak naprawdę, inwestycje budzą emocje i zainteresowanie społeczne, ale nakłady na inwestycje to kropla w morzu całkowitych kosztów funkcjonowania naszej Gminy. Podam przykład – nasz ubiegłoroczny budżet to ponad 150 milionów złotych. Proszę sobie wyobrazić, że 140 milionów złotych to są tzw. wydatki bieżące, a nie inwestycyjne. Stąd widać, że na inwestycje rocznie przeznaczamy od 10 do 13 milionów złotych. Wydatki bieżące to np. koszty funkcjonowania szkół, pomoc społeczna, utrzymanie dróg gminnych, spółki samorządowe, ale też szereg innych usług świadczonych na rzecz mieszkańców. Niektóre z nich zmuszeni byliśmy ograniczyć z uwagi na brak środków finansowych, ale nie ma mowy o ich likwidacji.
Przy okazji konstruowania budżetu na ten rok otrzymywałem sygnały i sugestie, by rozważyć możliwość całkowitej likwidacji systemu roweru miejskiego, komunikacji miejskiej lub wprowadzenia rynkowych cen biletów za przejazdy. Mam inne zdanie i uważam, że szamotulanie mają prawo do takich usług. Podobne dylematy przy konstrukcji budżetu dostarczały inne koszty – chodzi na przykład o usługi opiekuńcze i funkcjonowanie organizacji pożytku publicznego (stowarzyszenia, kluby, sekcje sportowe itp.). Po prostu – pieniędzy jest za mało, a nie chcemy jako samorząd przyczyniać się do obniżenia jakości życia naszych mieszkańców. Dlatego też bardzo dziękuję pani skarbnik Alicji Kałużyńskiej, która dzięki swojej wiedzy, doświadczeniu i umiejętnościach pomogła mi „złożyć” budżet na 2023 rok. Muszę też przyznać, że tak trudnego budżetu, w mojej 14 letniej pracy w samorządzie, jeszcze nie mieliśmy! Ale oczywiście mamy nadzieję, że rok 2024 będzie już zupełnie inny, sporo się mówi o zwiększeniu udziału należnego samorządom w PIT-ach mieszkańców – to byłaby kluczowa dla nas kwestia.
Mamy również nadzieję na zwiększenie subwencji rządowych. Wracając do Pana pytania – rozumiem zainteresowanie społeczeństwa projektami inwestycyjnymi, ale inwestycje nie są najważniejszym zadaniem samorządu. Jest nim sprawne działanie Gminy i zapewnienie pakietu podstawowych usług takich jak dostęp do edukacji, usług społecznych i usług komunalnych.
T.G.: Warto wyjaśnić sprawę, którą w ostatnich miesiącach interesowali się mieszkańcy Szamotuł. I trudno się dziwić – sprawa dotyczyła ciepła w mieszkaniach. Wszyscy wiedzą, że za dostarczanie wody, odprowadzanie ścieków czy gospodarkę odpadami odpowiada Gmina. Czy jednak samorząd gminny ma realny wpływ na to kto i za ile dostarcza ciepło mieszkańcom?
W.K.: Gdyby uważnie wczytać się w Ustawę o samorządzie, to rzeczywiście znajdziemy tam zapisy o zadaniach własnych Gminy, o zapewnieniu dostępu do wody, odprowadzaniu ścieków, gospodarce odpadami, prądzie i dostarczeniu ciepła, ale część z tych usług odbywa się przy udziale firm zewnętrznych. Przecież trudno sobie wyobrazić, by typowy samorząd gminny budował niezależną sieć energetyczną, wydobywał węgiel i gaz ziemny na potrzeby swoich mieszkańców (szczególnie, gdy na jego terenie nie ma złóż) czy budował zakład produkujący ciepło. O ile za wodę, ścieki i gospodarkę odpadami odpowiada samorządowa spółka ZGK, to inne usługi zapewniają podmioty zewnętrzne. Na te firmy – niezależnie od tego, czy są to spółki państwowe czy firmy prywatne – samorząd nie ma wpływu.
Wróćmy do Szamotuł – perspektywa problemów z ogrzewaniem części mieszkań w Szamotułach budziła zrozumiałe zaniepokojenie. Na szczęście, przy bardzo aktywnym udziale pana wojewody Michała Zielińskiego, doszło do wielostronnych rozmów z udziałem firmy dostarczającej ciepło, firmy dostarczającej gaz, Ministerstwem Klimatu i Środowiska, Starostwem Powiatowym i samorządem gminnym. Udało się wypracować porozumienie, które zapobiegło przerwaniu dystrybucji gazu, a tym samym dostarczaniu ciepła od 1 lutego 2023 roku. Mamy wiarygodną informację, że firma, która dostarcza ciepło do części mieszkańców i obiektów naszego miasta podpisała długoterminową umowę na dostawę gazu z inną firmą niż dotychczas. Stąd wniosek, że dostarczanie ciepłej wody i gazu dla naszych mieszkańców są niezagrożone.
T.G.: Jeszcze o pieniądzach, a w zasadzie o kryzysie, który niedobory w samorządowej kasie powoduje. Mimo ogólnopolskich, niestety nieudanych prób zmian legislacyjnych, operator pływalni czyli szamotulskie ZGK musi płacić wygórowane, komercyjne stawki za gaz. Szamotulanie pogodzili się z sytuacją, że do września basen jest zamknięty. Co musi się stać, by jesienią podjął „pracę”?
W.K.: Myślę, że problem trzeba potraktować nieco szerzej. Basen sam w sobie, a tak dzieje się w przypadku wszystkich obiektów tego typu, nie jest obiektem dochodowym. Gdyby kalkulować ceny wstępu w sposób rynkowy i przy założeniu nawet minimalnego zysku, to gwarantuję, że wartość biletu upoważniającego do wejścia na basen osiągnęłyby taki poziom, że chętnych do korzystania z niego byłoby niewielu. Basen stałby pusty, a po jakimś czasie właściciel obiektu by go zamknął. Zresztą większa część działań samorządu to obszary dotowane.
Samorząd racjonalnie zarządza budżetem i jest od tego, by zapewnić społeczeństwu dostęp do określonych usług, które z założenia są deficytowe. Przecież samorząd zapewnia dostęp do szkół, a one są bezpłatne. W związku z tym nie mogą przynieść jakiegokolwiek dochodu! Podobnie jest z basenem czy działalnością sportową. Nie wszyscy wiedzą, że kiedy za gaz ZGK płaciło 8 groszy to deficyt na basenie wynosił 1,5 miliona złotych. Po ostatnim przetargu, gdy cena za gaz wzrosła do poziomu 1,22 złotych to deficyt byłby astronomiczny. W związku z tym Spółka nie jest w stanie zapewnić normalnego działania basenu. Mało tego – nawet Gmina (także dotknięta ogromnymi wzrostami cen) nie jest w stanie dołożyć własnych środków. Dlatego zaczęliśmy szukać innych rozwiązań – chcemy zamontować pompy ciepła i wybudować instalację fotowoltaiczną, które będą alternatywnie zasilały pływalnię. Wszystko wskazuje na to, że te źródła energii zaczną pracować już we wrześniu. I właśnie dlatego od nowego roku szkolnego chcemy udostępnić basen, realizować naukę pływania dla dzieci, wznowić normalną pracę tego obiektu. Tym bardziej, że pływalnia jest częścią oferty hotelowej i Centrum Sportu, a pozbawienie ich takiego atutu mogłoby powodować duże straty.
Optymistyczne jest również to, że stawki za gaz zostały skorygowane, a Spółka ZGK podpisała nową umowę. Cena gazu została obniżona z 1,22 do 60 groszy. To cieszy, ale i tak trzeba zauważyć, że ich wzrost z 8 do 60 groszy jest podwyżką bardzo wysoką, ograniczającą w znacznym stopniu możliwości pracy pływalni. Ciągle mam nadzieję, że ceny proponowane przez dystrybutorów będą spadać i realne stanie się normalne funkcjonowanie tego, tak ważnego dla szamotulan obiektu. To nie jest tak, że wcześniej pandemia, teraz wojna w Ukrainie, kryzys gospodarczy i wysoka inflacja źle wpływają tylko na samorząd lokalny. Nie w tym rzecz, by zawsze i wszędzie narzekać, złościć się i szukać winnych, ale nie sposób nie widzieć bardzo poważnych problemów, które trapią lokalne społeczności. Ich urzeczywistnieniem w Szamotułach jest np. sprawa basenu. Ale z podobnymi problemami mieszkańcy stykają się każdego dnia, a budżet gminny można bezpośrednio porównać do naszych budżetów domowych.
Z przerażeniem obserwujemy sytuację za naszą wschodnią granicą, ale też widzimy, że wartość złotówki w naszych portfelach systematycznie spada. Podejmujemy środki zaradcze – rezygnujemy z zakupu nowego samochodu czy telewizora, by ograniczyć koszty zastanawiamy się nad możliwością zainstalowania pompy ciepła i fotowoltaiki, wnikliwie analizujemy rachunki za prąd, gaz, ciepło. Po prostu – każdą złotówkę oglądamy z każdej strony i wydajemy tylko na absolutnie niezbędne towary i usługi. To naturalne. Podobnie jest z samorządem – musimy zaciskać pasa, musimy ograniczać wydatki, musimy oszczędzać. Nie możemy jednak oszczędzać na edukacji, opiece społecznej czy poczuciu bezpieczeństwa naszych mieszkańców. Czasami musimy dokonywać trudnych wyborów: czy organizować Dożynki, Dni Szamotuł czy może zapewnić dzieciom dożywianie, dojazd do szkoły czy starszym szamotulanom do lekarza. Mamy trudny wybór i nie możemy udawać, że go nie ma.
Foto: UMiG Szamotuły.